Yesterday at 8.45 PM the weirdest and totally unnecessary jingle in the Ryanair's plane from Oslo welcomed me home. I spent the last two weeks in a way I've always wanted to - just going from one place to another, sitting at the airports which weirdly I do enjoy and meeting new people. But these two weeks are over and university's starting in October (couldn't be more excited = I am not at all) and right now all I want to do is hide myself under a huge blanket and cry myself to death with thinking about the next year coming. Let me just tell you - I am freaking out. I am freaking out because I see all these people being uber excited about the uni when I just don't feel it. Being 19 sucks and there are no doubts about it. Cause on one hand you can't imagine yourself without a degree, you want it and you've always known you wanted to have it. But on the other hand you also want to grab a backpack and do things you won't be able to do once you settle down, have a career and responsibilities. You want to spend days and nights wandering around a city you've never been to, talk to strangers (only sometimes :D), lock yourself in one of the tiny little English bookshops and just sit and stare at the beautiful view from a freaking rooftop in Oslo. You want to do all these things but there is too little time. And this is why, ladies and gentlemen, I hate how the life works. Somebody should fix that, don't you think?
Wczoraj, piętnaście minut przed dziewiątą, najbardziej dziwna i najmniej potrzebna melodyjka Ryanairowskiego samolotu z Oslo powitała mnie w domu. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam tak, jak zawsze chciałam żyć - przemieszczając się z jednego miejsca do drugiego, siedząc na lotniskach (w czym, o dziwo, bardzo się lubuję) i poznając nowych ludzi. Te dwa tygodnie dobiegły jednak końca, studia zaczynają się w październiku (ekscytacja nie ma granic = ekscytacja w ogóle nie występuje), a jedyne, co teraz chcę zrobić, to przykryć się kocem i pogrążyć się w głębokiej rozpaczy z powodu przyszłego roku. Powiem tyle - świruję. Świruję, bo widzę dookoła tych ludzi, aż zanadto podekscytowanych rozpoczęciem roku akademickiego, a ja tak sobie siedzę i w ogóle nic nie czuję. Dziewiętnastka to wiek nienormalny i irytujący, bo trzeba podjąć jedną decyzję dotyczącą przyszłego życia, mając w głowie jego dwie wersje. Bo z jednej strony, chce się skończyć studia, chce się mieć wykształcenie. A z drugiej strony, chce się wziąć plecor i robić te rzeczy, które trudno będzie zrobić kiedy indziej, z obowiązkami, pracą. Szwendałabym się ulicami miast, zaszyłabym się gdzieś w jednej z małych angielskich sklepów z książkami, siedziałabym całą noc na dachu i obserwowała widok na piekielne Oslo. Tyle rzeczy chce się zrobić, ale człowiek w pewnym momencie orientuje się, że naprawdę jest mało czasu i pewnych spraw połączyć się nie da. I wtedy trzeba jedno z nich skreślić. Oto więc właśnie dlaczego nienawidzę tego świata. (Nienawidzę świata, W. Załazińska, 2014). A teraz wracam do przeglądu zdjęć:
2 ▪▪▪ New York is one of these cities where no matter if you stand under a bridge, in the park, on the busy street, in the trash bin - you always end up with nice pictures.
Nowy Jork to jedno z tych miast, które niezależnie od pory dnia czy lokalizacji - zawsze wygląda dobrze. Nieważne czy stoi się pod mostem, w parku, na ulicy pełnej ludzi czy siedzi się w śmietniku.
Nowy Jork to jedno z tych miast, które niezależnie od pory dnia czy lokalizacji - zawsze wygląda dobrze. Nieważne czy stoi się pod mostem, w parku, na ulicy pełnej ludzi czy siedzi się w śmietniku.
3▪▪▪ Lincoln Center is probably the most ridiculous place in the whole New York City. There are people wearing all black, people wearing sweatpants, people wearing bal gowns or weird constructions on their head. You could literally wear only a plastic bag and nobody would care - and this is the attitude I actaully love. Every single trend, every single piece of clothing you want to see (and you don't want to see) is there. There are also masses of very important people, who you very don't know and you see for the very first time in your life but apparently they must be something since suddenly there are people with camera lenses bigger than your head who try to get the best shot by shouting and killing a few people on their way.
Lincoln Center to prawdopodobnie najbardziej absurdalne miejsce w Nowym Jorku. Są tu ludzie tylko w czerni, ludzie w dresach, ludzie w sukniach balowych, ludzie z niezidentyfikowanymi konstrukcjami na głowie. Można by tu przyjść tylko w siatce foliowej i na nikim by to nie zrobiło większego wrażenia (co mi się bardzo podobało). Każdy trend, każdy element garderoby, który chce się zobaczyć (i nie chce się zobaczyć) jest właśnie tutaj. Co kilka minut swoje 'wejścia' mają też bardzo ważni ludzie, których tak bardzo nie znałam i których tak bardzo pierwszy raz na swoje oczy widziałam. Moja ignorancja pozwoliła mi za to obserwować, jak ważni ludzie się pojawiali, a fotografowie w celu zrobienia jeszcze ważniejszego ujęcia, razem ze swoimi obiektywami większymi od mojej głowy, krzyczeli i eliminowali po drodze kilku kolegów po fachu.
Lincoln Center to prawdopodobnie najbardziej absurdalne miejsce w Nowym Jorku. Są tu ludzie tylko w czerni, ludzie w dresach, ludzie w sukniach balowych, ludzie z niezidentyfikowanymi konstrukcjami na głowie. Można by tu przyjść tylko w siatce foliowej i na nikim by to nie zrobiło większego wrażenia (co mi się bardzo podobało). Każdy trend, każdy element garderoby, który chce się zobaczyć (i nie chce się zobaczyć) jest właśnie tutaj. Co kilka minut swoje 'wejścia' mają też bardzo ważni ludzie, których tak bardzo nie znałam i których tak bardzo pierwszy raz na swoje oczy widziałam. Moja ignorancja pozwoliła mi za to obserwować, jak ważni ludzie się pojawiali, a fotografowie w celu zrobienia jeszcze ważniejszego ujęcia, razem ze swoimi obiektywami większymi od mojej głowy, krzyczeli i eliminowali po drodze kilku kolegów po fachu.
1& 2▪▪▪ My last day in New York and of course, the most cliche of the most cliche things need to be done : having a coffee in Central Park. | goodlookin.pl jacket, Nly Trend trousers, New Look boots
Mój ostatni dzień w NYC zdecydowałam się spędzić w najbardziej oklepany sposób - sącząc kawę w Central Parku.
Mój ostatni dzień w NYC zdecydowałam się spędzić w najbardziej oklepany sposób - sącząc kawę w Central Parku.
3▪▪▪ I'm probably one of the biggest bacon enthusiasts on Earth.
Jest duże prawdopodobieństwo, że największą miłośniczką bekonu jestem ja.
4▪▪▪ Strolling around SoHo which is such a cool and chilled area to live in. SoHo, together with London and Stockholm is on my 'I want to live there but I'll probably never will' list. @urbanoutfitters tee, @nellycom trousers, new look boots
Szwendanie się po SoHo, okolicy, która razem z Londynem i Sztokholmem znajduje się na liście miejsc, w których chciałabym mieszkać.
Jest duże prawdopodobieństwo, że największą miłośniczką bekonu jestem ja.
4▪▪▪ Strolling around SoHo which is such a cool and chilled area to live in. SoHo, together with London and Stockholm is on my 'I want to live there but I'll probably never will' list. @urbanoutfitters tee, @nellycom trousers, new look boots
Szwendanie się po SoHo, okolicy, która razem z Londynem i Sztokholmem znajduje się na liście miejsc, w których chciałabym mieszkać.
1 ▪▪▪ September the 3rd I flew to Goteborg (Sweden) to see the launch of Nelly collection. You know me and you know I am obssesed with everything about Scandinavia so these 24 hours in Sweden were 24 hours in paradise. I've got a whole vlog coming from this trip so I'll show you more in a few days. It was amazing to meet my fellow bloggers, visit Nelly headquarter which is way bigger than I imagined it to be and get a royal treatment in Pigalle hotel. | Zara dress, H&M hat, New Look boots
Trzeciego września poleciałam do Goteborga na premierę kolekcji Nelly. Znacie mnie i znacie moją obsesję na punkcie wszystkiego, co skandynawskie (to czasami naprawdę jest trochę chore). Te 24 godziny więc, które spędziłam w Szwecji, były 24 godzinami spędzonymi w raju. Kończę już osobny vlog z tego wyjazdu, więc na dniach będę miała trochę więcej do pokazania.
2 ▪▪▪ The Bed. No words needed. | Łóżko w hotelu Pigalle, które komentarza nie potrzebuje.
3 ▪▪▪ I would be really enjoying a truck filled with bottles of rose lemonade. | Potrzebuję ciężarówki wypełnionej różaną lemoniadą.
4▪▪▪ Isn't it annoying that Scandi people are all so beautiful? Jokes aside, how is it even possible to be so good-looking. Like, look at this model. With that jumper. And that hair. And that face. Lol.
Skandynawowie są irytująco piękni. Przykładem jest ta modelka. Z tym swetrem. Z tymi włosami. Z tą twarzą.
1,2,3,4 ▪▪▪ Drinks & dinner = food = love
1 ▪▪▪ Looking like a witch and taking selfies in the mirror. | Kapelusz czarownicy zasługiwał na selfie.
2 ▪▪▪ Had my nails done for the first time ever (yep) and to be honest, I couldn't even recognise my hand. It's stupid but true - nice looking nails change a lot of things. The most gorgeous lady at OpiMania salon in Krakow did such a great job. They're black and I'm a happy gal. Thank you :)
Pierwszy raz w życiu zrobiłam paznokcie (tak.) i szczerze mówiąc przez dobre kilka dni nie mogłam się przyzwyczaić do swojej ręki. Głupie to, ale prawdziwe - wygląd paznokci dużo zmienia. Nawet telefon zaczęłam trzymać inaczej. Serdeczne podziękowania dla OPI i pani z salonu OPI Mania :):)
3▪▪▪ With Linda, Alexa and Marianna. It was so nice to meet Linda and Alexa and reunite with Marianna after a year. | Z Lindą, Alexą i Marianną.
4▪▪▪ A quick shot from Vienna airport, waiting for my flight to NYC and wearing my new favourite Local Heroes, 'Badass' sweatpants. See you in the next post!| Jako, że życie dresie szczęście niesie (rym własny), dresy 'Badass' z Local Heroes stały się moim uniformem. Do zobaczenia w kolejnym poście ;)
Sama jeszcze do tej decyzji mam 3 lata, mimo to, juz teraz w pewnym sensie jestem rozdarta pomiędzy prawidzwymi marzeniami, które nie zawsze przynoszą pieniadze i sukcesy, a wykształceniem, które w mojej opinii jest jednak niezbędne.
ReplyDeletekamoop.blogspot.com
Super, że mogłaś zobaczyć tak dużo! Zawsze chciałam pojechać do Nowego Jorku, świetnie, że Tobie się udało. Piękne zdjęcia i naprawdę cudowny post. :) Zapraszam też do mnie, może coś Cię zainteresuję. http://wwhatcanisayy.blogspot.com/
ReplyDeletelove all the outfits
ReplyDeletehttp://hashtagliz.com
Dokładnie rozumiem co masz na myśli :) Ja popadlam w pewnego rodzaju melancholie . Rozsadek mowi :idz na studia , zakochaj sie , znajdz prace , załóż rodzine i kup labradora . A serce na to : Nie słuchaj tego frajera rozsądku, pakuj ulubione rzeczy w plecaczek , weź kasę , przyjaciółkę , znajdz mieszkano w kamienicy na ktorej schodach bedziesz pic rano kawke i ŻYJ DZIEWCZYNO !!!!
ReplyDeleteŚwietny instagramowy mix zdjęć!!! :)
ReplyDeleteZazdroszczę takiego życia... ;D
http://mademoisellejuliet.blogspot.com/
Strasznie mi się podoba sposób, w jaki piszesz, bo robisz to w sposób lekki, przyjemny i przystępny :) Stylizacje i zdjęcia z tego postu są jak zwykle rewelacyjne, moim zdaniem Twój styl nieco się zmienił na przestrzeni lat, ale teraz jest taki "lekko zadziorny", perfekcyjny. Zazdroszczę wycieczki, jesteś moją ulubioną bloggerką, czekam na następny post <3
ReplyDeleteMyślę, że byśmy się dogadały ! :) Właściwie przeczytałam tutaj opis swojego wymarzonego życia. Ciąge w ruchu, z nowymi doznaniami i widokami, z nowymi ludźmi! Niestety czasem trzeba się na chwile obudzić. Widzę, że czarny to już Twój znak rozpoznawczy, a więc będę wypatrywać czarnego ludka na ulicach Krakowa ! :)
ReplyDeleteCzekam na więcej !
Przez ciebie chce jeszcze bardziej do NY ;>
ReplyDeletehttp://normalbutdidnot.blogspot.com/
Cześć, wiesz w zasadzie wiele osób zrezygnowało ze studiów na rzecz podróżowania lub np. łączenia nowych wyzwań z nauką języków, co umożliwia np. au pair. Nikt nie zmusi cię do studiowania, a czasami nawet lepiej jest dojrzeć do pewnych rzeczy i tym bardziej docenić możliwości, które się przed nami otworzą (studiowanie dla samego statusu studenta jest kompletną pomyłką, choć może to zależy od kierunku).
ReplyDeleteW zeszłym roku też zaczynałam swoje studia na UJ (tak jak ty, na neofilologii) i miałam zupełnie to samo. Człowiek przyzwyczaił się do pewnego trybu życia, rozleniwił przez wakacje, wybił z trybu "obowiązki, a dopiero potem przyjemności", a co najistotniejsze, jest to coś kompletnie obcego, nieznanego i przez to niezbyt przyjemnego. Im bliżej roku akademickiego tym gorzej, 1 października jest już w ogóle fatalnie. :) Musisz przetrwać pierwszy tydzień, który z pewnością nie będzie najłatwiejszy, zmotywować się i już będzie z górki. Z pewnością dasz sobie radę, nie załamuj się na samym początku, bo z czasem wszystko się ułoży. A przynajmniej dokładnie zweryfikujesz czy jest to coś, na co warto "tracić" 5 lat życia. Jeśli nie - zmiana kierunku nie świadczy przecież o porażce, a może uratować cię od bolesnych konsekwencji złego wyboru.
Odwagi! :)
Zdjęcia super! :) Zazdroszczę takich dwóch tygodni- ja najchętniej wyjechałabym w góry i zaszyła się na trochę w schronisku, połaziła po szlakach, poczuła Naturę. Doskonale wiem, co czujesz- mam maturę w tym roku i też zamiast odpuścić, mam podjąć decyzję, co zdawać, co zakuwać i co mi potem z tego przyjdzie.
ReplyDeleteŻyczę powodzenia i głowa do góry! :)
are u smoking?
ReplyDeletena Twoim mejscu, z takimi możliwościami zrobiłabym sobie co najmniej rok przerwy i korzystała z szans, jakie przynosi los :)
ReplyDeleteHey,
ReplyDeleteyou're really pretty and your outfits are amazing!
-Franny http://frannybruns.blogspot.de/
Mam tak samo! Też nie śpieszy mi się do pierwszego roku studiów (tym bardziej, że wymaga to u mnie dość dalekiej wyprowadzki), a te najdłuższe wakacje mogłyby trwać wiecznie :)
ReplyDeleteZazdroszczę wycieczki do Nowego Jorku ;)
beautiful photos :)
ReplyDeleteFashion latte with vanilla
Jednak z lepszych relacji z podróży :) piękne miejsca, piękna ty. Pozazdrościć ;)
ReplyDeleteWeroniko, palisz papierosy?
ReplyDeleteA co Cię to interesuje? :)
DeleteUwielbiam Twojego bloga! ten wpis dostarczył mi samych pozytywnych emocji i miłej rozrywki.
ReplyDeleteŻyczę Ci by rok akademicki był również pasmem niesamowitych przeżyć a może uda Ci się załapać na studia za granicą?
Pozdrawiam cieplutko!
a ja 5 lat studiowałam, i sama nie wiem dlaczego to robiłam.
ReplyDeleteBardzo żałuję, ale po 3,5 roku kiedy ukończyłam studia inżynierskie nie miałam odwagi ich zakończyć.
Teraz chcę spełniać marzenia. Wyprowadzam się z miasta w którym spędziłam 24 lata życia, czuję, że będzie to skok na głęboką wodę. Życzę odwagi i spełniaj marzenia swoje, a nie innych ambicje :)
How nice!
ReplyDeleteZazdroszcze tych podróży! I popierdam Twoje zdanie - ja również nie czuje ekscytacji studiami .
ReplyDeleteAmazing pictures!
ReplyDeleteSuper fotki i widac po nich, ze milo spedzilas czas:-)
ReplyDeleteI love the skorts!
ReplyDeleteXO
Jeanne
http://fashionmusingsdiary.blogspot.fr
To chyba najlepsze podsumowanie wszystkich fashion weekow i innych tego typu imprez jakie widziałam! ;) kocham Twoja nutkę sarkazmu, nietuzinkowe poczucie humoru i bardzo spersonalizowany pogląd na swiat (jakkolwiek by to nie "brzmiało"). Ogółem: jestes świetna, uwielbiam Cie :)) :*
ReplyDeletePozdrawiam,
ohvictorria.blogspot.com
przepiękne zdjęcia,
ReplyDeletebardzo ci zazdroszczę tego wyjazdu ;)
Zawsze podobalo mi sie zycie na walizkach i ciagle wyjazdy ale to chyba po pewnym czasie meczy. Tak czy inaczej zazdroszcze Ci wyjazdu.
ReplyDeletewww.miinikaa.blogspot.com
Hej, bardzo dobrze znam twoje wątpliwości co do studiów. I powiem ci jedno - aplikuj w tym roku o Erasmusa - z twoją znajomością włoskiego i ogólną mądrością;) na pewno ci się uda (choć wysyłanie studentów I roku na IFR UJ nie jest niestety rzeczą codzienną). Zawsze to perspektywa jakiejś przygody w przyszłym roku. Jeśli poczujesz się znudzona - zmuś się i skończ ten rok, szukaj sobie w międzyczasie ofert jakiegoś wolontariatu za granicą, czy au pair, weź po pierwszym roku dziekanke (latwo jest ja dostac) i voila. Nie ma nic gorszego niz kisic sie w swoim miejscu zamieszkania dla zasady. Na studia mozesz wrocic po roku. Albo olac je, poswiecic jakis czas na odnalezienie sie w swiecie, i zaczac po kilku latach.
ReplyDeleteto był jakiś event dla vlogerek/blogerek które brały w tym udział i cały ten wjazd miały za darmo czy to twoja prywatnie zorganizowana wycieczka ? :)
ReplyDeleteMnie to szczerze przeraża. Jestem w drugiej klasie liceum i nie mam zielonego pojęcia co mogę dalej robić w życiu, a muszę się już zastanawiać, aby wiedzieć co chcę zdawać i ewentualnie się do tego JUŻ przygotowywać.. W moim mieście nie ma zbyt dobrych uczelni/ciekawych kierunków, a z wyjazdem do innego miasta wiążą się niestety spore koszty.
ReplyDeleteCo do wpisu - świetny! Już dawno nie czytało mi się niczego tak lekko i przyjemnie - aż żałowałam, że tak szybko się zakończył. :)
Pozdrawiam :)
Możesz pogodzić marzenia ze studiami - przynajmniej częściowo. Polecam Ci 'gap year' czyli rok przerwy od studiów, który możesz spędzić podróżując, poznając nowych ludzi i zarabiając pieniądzę w dorwyczej pracy za granicą. Może brzmiec nieco nierealnie, jednak da się! :) A jest jeszcze przyjemniej z przyjaciółką lub przyjacielem. :)
ReplyDeleteCóż powiedzieć innego jak to,że uwielbiam czytać Twoje niebanalne posty! Stęskniliśmy się za Tobą, Weroniko :)
ReplyDeletebardzo fajne, sympatyczne zdjęcia :)
ReplyDeletePozdrawiam, Sebastian
http://fashionseba.blogspot.com
Wiesz co Ci powiem? Studia studiami, ale drugiej takiej okazji żeby zrobić sobie gap year mieć nie będziesz. Wystarczy chcieć (a Ty chcesz) i odwaga (no, może duża doza) i możesz spędzić rok właśnie tak jak chcesz. Pozdrawiam :)
ReplyDeleteSama prawda z tymi studiami... ja zaczęłam cztery lata później od Ciebie i od miesiąca siedzę dzień w dzień nad moją pracą magisterską. Czy coś straciłam? Zapewne tak bo studiowałam zaocznie ze względu na pracę. Zazdroszczę tym co mieszkali w akademikach :) Ale nie martw się zawsze będziesz miała trzy miesiące wakacji, a jak już skończysz to wtedy pełna doświadczeń po letnich wojażach będziesz miała bardziej sprecyzowane plany na przyszłość, przecież nie od razu musisz iść do pracy na stałe... może właśnie wtedy z wykształceniem wyjechać i pracować w kafeterii przez trzy miesiące, później gdzie indziej, a po roku wrócić i wtedy rozpocząć dorosłe życie. Może wtedy zdasz sobie sprawę gdzie tak naprawdę powinnaś się znajdować i co robić :) Powodzenia!!!! A zdjęcia super :)
ReplyDeletewww.antymarka.blogspot.com
NARESZCIE ktoś, kto też wcale się nie ekscytuje początkiem studiów! :D Momentami mam ochotę zostawić to wszystko i wyjechać, gdziekolwiek... ale powtarzam sobie jedno - jak mi się nie spodoba, rezygnuję i zmieniam życie o 180 stopni, bez wyrzutów sumienia!
ReplyDeleteP.S. O mało nie zostałyśmy koleżankami z uczelni, ale spanikowałam (standard u mnie, brawo brawo) i zrezygnowałam z UJ, a szkoda, bo fajnie by było Cię poznać osobiście (chociaż pewnie trochę awkward dla mnie/creepy dla Ciebie? :P )
Sama niedługo zaczynam trzeci rok studiów i wcale się na to nie cieszę. Marzą mi się podróże więc chcę jak najszybciej skończyć pierwszy stopień studiów i gdzieś wyjechać.
ReplyDeleteJeśli tylko masz dość odwagi, spakuj się i jedź w świat. OK, zabrzmiało ex catedra, ale tylko raz się jest młodym. Nieprawdą jest, że jest się młodym do 30, 40, nie, nie. Potem nie jest się starym, ale ma się za dużo zobowiązań, za dużo się oczekiwań trzeba spełnić... No i jest jeszcze gigantyczna kula u nogi, albo i dwie: kredyt i dzieci. Dlatego: "Bądź wierny, idź" :)
ReplyDeleteBardzo cieszy mnie ten post :) Troszkę na niego czekałam. Przyłącze się do wcześniejszych komentarzy- uwielbiam sposób w jaki piszesz !
ReplyDeletePs. Co do studiów... cieżka sprawa, ale z własnego doświadzczenia, powiem Ci że od wykształcenia są ważniejsze marzenia :) Wiem, banalnie brzmi. I nie ma się co przejmować, zastanawiać, życie jest tak nie przewidywalne, że nie można tracić czasu na wielkie plany.
Czekam na vlog ! :)
Ohooo Weroniko, ale Ci zazdroszczę tego Nowego Jorku ;)) Już w tym roku czeka mnie decyzja wyborów studiów co jest trudne, biorąc pod uwagę, że nie mam jeszcze pomysłu na siebie. Tak jak i ty uwielbiam podróże,ale nie wiem jak mogłabym to sprytnie powiązać z przyszłą pracą. Jutro mam jeden z ważnych egzaminów [praktyczny na prawko] w życiu (oczywiście w mniejszej randze) czym się okropnie stresuję. Pozdrawiam serdecznie! ;)
ReplyDeletePowinnaś pomyśleć albo chociaż zastanowić się czy nie powinnaś kiedyś napisać książki, serio.
ReplyDeleteLubię Weronikę, ale nie przesadzajmy. Książkę powinno się pisać wtedy, gdy jest się specjalistą w jakiejś dziedzinie lub ma talent do kreowania postaci itd. A do takiego pisania o wszystkim i o niczym blog jest wystarczającym miejscem :)
Deletenareszcie doczekałam się fotorelacji! kocham Twój styl pisania!
ReplyDeleteAle zazdroszczę Ci pobytu w NY! Bardzo chciałabym tam kiedyś polecieć, zwiedzić Nowy York.
ReplyDeletePięknie wyglądasz w każdej stylizacji. Przypadł mi do gustu ten twój kapelusz, cudnie w nim wyglądasz. Na prawdę Ci pasuje. Jeśli chodzi o tą modelkę to na moje jesteś od niej sto razy ładniejsza :)
http://pamietnik-zuzanny.blogspot.com
wiesz, to nie tylko Twoje rozterki :) wiele młodych ludzi ma podobne problemy i wątpliwości. Czekam i mam nadzieję na dłuuuuuuugiego vloga :)
ReplyDeleteCo Ci ludzie wypisują?! Studia docenia się dopiero po ich skończeniu. Dopiero z perspektywy lat. Dla mądrych ludzi nigdy nie są czasem straconym. Nigdy. Rozwijają intelektualnie jak żadna podróż! Może mniej wrażeń, ekscytacji, haju, ale dają dystans i inne możliwości rozeznania się w świecie. Zwłaszcza studia humanistyczne. Jeśli ktoś tego nawet po latach (!) nie poczuje, nie potrafił korzystać z oferty swoich studiów.
ReplyDeletegreat picturesè
ReplyDeletehttp://fashioneiric.blogspot.com.
Coline ♥
Nie straszcie jej tak tymi studiami! :) "MUSISZ PRZETRWAĆ PIERWSZY TYDZIEN!" - co to w ogóle za hasła? Spokojnie! Jestem pewny, że dasz sobie rade! Trzeba się oczywiście ogarnąć w nowym otoczeniu, poznać jak funkcjonują te różne rejestracje na przedmioty i tak dalej, ale tak jest ze wszystkim! Pierwszy dzień w pracy/szkole czy na studiach właśnie! Nikt przecież tam nie przychodzi mając w małym palcu wiedzę na temat: co, gdzie i kiedy się załatwia (albo cały czas żyje w kłamstwie i byłem jedyny który pierwszy raz słyszał zaklęcia typu "OGUN-y" "monografy" "rejestracje żetonowe" i inne tego typu terminy ze słownika dziekanatu na UW!)
ReplyDeleteNikt nie ma prawa od Ciebie wymagać żebyś teraz już miałą w głowie plan na całe życie a i sama nie powinnaś tego stawiać w ten sposób. Kierunek studiów albo te proponowane w komentarzach "rzuć wszystko BO JAK NIE ZROBISZ GAP YEAR TERAZ TO JUŻ KONIEC nie determinują tego jak potoczy się nasze życie. Kreślenie scenariuszy, rozterki i dylematy mam nadzieje, że wszyscy je mamy! Na pocieszenie - sam zaczynam w październiku III rok studiów i jakoś nie specjalnie jestem z tego powodu szczęśliwy, też się zastanawiam czy to aby w ogóle ma sens i czy wybór był słuszny, ale to chyba błędne koło! No nic, kończe te swoje pseudonaukowe teorie! Trzymaj się Weronika! Always look on the bright side of life - worse things happen at sea, you know! :)
skąd masz ten kapeluusz? :)
ReplyDelete♥
ReplyDeleteTwoje paznokcie, to żel, czy naturalne?
ReplyDeleteBaaaaaaardzo zazdroszczę Ci tego wyjazdu! Świetnie piszesz. Dopiero po przeczytaniu tekstu, sama stwierdziłam, że myślę tak samo jak ty i rzeczywiście po studiach nie będzie na nic czasu, więc jedynie w te "najdłuższe wakacje życia" można sobie pozwolić na trzymiesięczną podróż dookoła świata...
ReplyDeletehttp://prettylittlefashionistaa.blogspot.com
Jest czas na wszystko! Wiem, co mówię :) Tylko trzeba CHCIEĆ!
Deletea nie chciałaś sobie zrobic gap year ?
ReplyDeleteUjęłaś w słowa dokładnie to samo, z czym zmagałam się rok temu:D im bliżej był październik, tym w większą rozpacz popadałam i gdzieś tam głęboko, wciąż tkwi marzenie, to samo marzenie o życiu, które tutaj wypowiedziałaś:) Ale od czego są wakacje, ferie, itp...studia nie są złe! super-entuzjastyczny-inspirujący-energetyczny post:) uwielbiam czytać Twoje teksty..powodzenia:)
ReplyDeletenice photo :)
ReplyDeletewhat degree are you going to study at university?
ReplyDeleteItalian
Deletegdzie mogłabym kupić te pierścionki ze zdjęcia OPI?
ReplyDeleteHmm... ja jednak nie zgodziłabym się tu z większością komentujących.
ReplyDeleteZ tonu tej notki można wyczuć, że nadchodzące zmiany trochę Cię przerażają, ale biorąc pod uwagę jakie miałaś udane wakacje, to nie wydaje się dziwne że nie chcesz wracać do 'szarej rzeczywistości'.
Warto docenić to, co się ma.
Nie ma chyba sensu zastanawiać się, czy warto studiować, zanim nie pójdzie się jeszcze na pierwsze zajęcia :) jeśli okaże się, że italianistyka to pomyłka, to po semestrze czy roku zmień kierunek. Jeśli jednak pojawią się rozterki, ale nie takie które przekonałyby Cię do zmian, to wytrwaj do zrobienia licencjatu :) Tak jak ktoś wcześniej proponował, możesz też postarać się o wyjazd na Erasmusa, albo zrobić sobie przerwę po licencjacie. Z doświadczenia własnego i innych osób mogę powiedzieć, że nawet nieplanowana, roczna przerwa od studiów, po obronieniu licencjatu nie musi być wcale 'klęską'. Może sprawić, że spojrzy się na pewne sprawy z innej perspektywy i mogą nakierować co do planów na magisterkę/pracę/przyszłość.
Powodzenia!
Polecisz jakieś szmateksy w Krakowie?
ReplyDeleteZazdroszczę długiego wyjazdu ;) Śliczne zdjęcia tam porobiłaś :)
ReplyDeletehttp://little-things-in-my-world.blogspot.com/ zapraszam do zaglądnięcia ;)
Jesteś niesamowita. W całej tej ekscytacji i jej braku. We wszystkim co robisz! Pozdrawiam gorąco!
ReplyDeleteStrasznie robisz się na Acacię......
ReplyDeletetrochę słabo, że nie mam zielonego pojęcia, kim jest osoba, na którą się robię :D
DeleteWeronika bardzo proszę o odpowiedź :) jak edytujesz zdjęcia w pixlr.com na bloga to uzywasz filtrów ? jeśli tak to jakiego ? a jeżeli nie to zdradz tajemnicę :) pozdrawiam !! :) Ada
ReplyDeletenie używam filtrów na pixlr, wszystko robię w rgb curves i color balance
DeletePerfect photos :)
ReplyDeleteJa jestem w maturalnej i pójście na studia również cholernie mnie przeraża! Wolałabym wziąć plecaczek i wybrać się w podróż dookoła świata. Albo w sumie gdziekolwiek, byle jak najdalej od matury :(
ReplyDeleteDlaczego nie wyjechałaś na studia za granicę?
ReplyDeleteZrobiłam błąd i nie spróbowałam, ale prawda taka, że syt fin mi na to nie pozwoliła
DeleteTaaaaaaaaak! Czekałam na Tą notkę! Niesamowicię Ci zazdroszczę tej przygody! Nie wiem jak to możliwe ale po zdjęciach odniosłam takie wrażenie jakbys urodziła się by żyć właśnie w takich miejscach!
ReplyDeleteTrzymam kciuki za studia! Sama jestem na kierunku filologicznym (angielska). Dokładnie tak samo czułam się rok temu. Nie było żadnej ekscytacji studiami. Tak naprawdę przyzwyczaiłam sie do tej "bezszkolnej" codzienności i właśnie mogłabym w niej tak trwać. Okazało sie ,że był to najlepszy rok w moim życiu! Kierunek sam w sobie okazał się nieziemsko trudny-całe dnie spędzałam na wkuwaniu słówek, dojazd na uczelnie trwa 2 godziny w jedną stronę, ale to wszystko ma w sobie swój urok! To było jak wejscie do innej rzeczywistości i nie chcę z niej wychodzić. Mam nadzieję, że tobie też się spodobaja studia!
Pozdrawiam Serdecznie!
Vanillastateofmind.blogspot.com
Hej :) Chciałabym się dowiedzieć, jak wygladała u ciebie nauka języka angielskiego i od ilu lat uczysz się włoskiego? Jestem tera w drugiej klasie liceum i zastanawiam się nad zdawaniem matury z innego języka niż angielski. Z góry dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam ciepło :D
ReplyDeleteStudia są naprawdę fajną przygodą i jak ktoś tu napisał - rozwijają intelektualnie. Nie warto do życia podchodzić tak poważnie - każde zadanie dobrze jest traktować jako coś nowego, ekscytującego, a nie tylko przykry obowiązek. Poza tym kazdy ma tylko jedno życie i nigdzie nie jest napisane jak ma się go przeżyć. Ja bardzo lubię moje studia, czas pokaże czy uda mi się po nich spełnić, to co zaplanowałam. Pozdrawiam i życzę powodzenia ;-)
ReplyDelete"Lincoln Center to prawdopodobnie najbardziej absurdalne miejsce w Nowym Jorku. Są tu ludzie tylko w czerni, ludzie w dresach, ludzie w sukniach balowych, ludzie z niezidentyfikowanymi konstrukcjami na głowie" Strasznie rozbawiło mnie to zdanie. Naprawdę. Zaśmialam się na głos. Co rzadko mi się zdarza kiedy siedzę przy komputerze, bo nie oszukujmy się, śmianie się do monitora nie wygląda zbyt... normalnie :D
ReplyDelete:D
DeleteA wiesz, po studiach i w trakcie mozesz podrozowac ;) Przecież jest duzo zawodów zwiazanych z podrozami, a jak ktoś ma pomysł na siebie to przeżyję w sposob jaki mu odpowiada :D
ReplyDeleteczy na co dzień (do szkoły, na zakupy, spotkania itp) również tak się ubierasz, jak w postach i WIDEŁACH, czy tylko do nich wybierasz takie stylizacje? :)
ReplyDeletechodzę tak, jak się pokazuję tutaj, ale pewnie, że też łażę w dresie :)
DeleteYou're life is so amazing as of the moment! I mean, traveling for free to those spots?! Couldn't get any better.
ReplyDeletewow :) nawet na instagramie masz perfekcyjne zdjęcia :3
ReplyDeletehttp://whatisinthehat.blogspot.com/
The good thing about university studies is the wide array of discounts you get just for being a student (even the lousiest one ever!) :) When -37% becomes -50% (or is it 49 or 51? dunno :P) or when you get access to Euro <26 and Erasmus programme, everything becomes possible! Actually, with the right attitude your life could get so, so much better, brighter, crazier. You still get three months of holiday and a winter break so don't fret, it's gonna be just fine :)
ReplyDeleteHej! Na początku chcę zaznaczyć, że darzę sympatią Twój blog, a szczególnie Twój styl pisania - jesteś młodszą koleżanką Krakowianką :)
ReplyDeleteChciałam jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Piszesz bowiem, że uwielbiasz wszystko, co skandynawskie. Czy masz na myśli styl, czy coś więcej? Byłam jakiś czas temu dłużej w Szwecji i tak na prawdę oprócz ciekawych rozwiązań, ładnych domów (wewnątrz i na zewnątrz), porządku, to ten kraj (o ile tak w ogóle możemy jeszcze mówić, bo Szwedzi powoli wyzbywają się kompletnie swojej tożsamości narodowej..) ma chore myślenie. Wiesz o tym? Zdajesz sobie sprawę, że zachwycanie się czymś, czego nie do końca jesteś świadoma jest niezbyt dojrzałe?
chodziło mi o styl. Orientuję się w sytuacji, która tam panuje
Deletesiemka! w przyszłym tygodniu wybieram sie do Warszawy, a z tego co zauwazylam to dosc czesto ostatnio tam bywasz :) mogłabys mi podac jakies sprawdzone hotele/hostele w których mozna sie zatrzymac na 2-3 dni ? z gory dzieki, pozdro !
ReplyDeleteAle Ci zaaaazdroszczę! Oczywiście to taka zdrowa zazdrość, mam nadzieję, że i mi uda się kiedyś spełnić marzenie oraz polecieć do NY :) Cudowne są te stylizacje!
ReplyDeleteChciałabym też zaprosić Cię na mojego bloga o trochę... nietypowej, ale myślę, że pomocnej tematyce... Mam nadzieję, że w wolnej chwili zajrzysz http://trefonds-de-juliette.blogspot.com :)
Przypadkowo znalazłam cię na plotku :) http://www.plotek.pl/plotek/51,79592,16653967.html?i=14
ReplyDeletesuper blog :*
ReplyDeletePoklikasz w linki pod zdjęciami w tym poście? : ♔Post - kllik!♔ (Wzamian polece Cię w następnym poście, nie oszukuj- ponieważ sprawdzam:* )
Idź do jakiejś organizacji studenckiej, w której będziesz miała możliwość poznawać ludzi z całego świata. Ja ostatnio dołączyłam do AIESEC i nie wiem, czy czasem nie odbieram rozmów z tymi ludźmi za ciekawsze niż podróże. + masz jakąś aktywność, która jest oderwaniem od uczelni.
ReplyDeleteAczkolwiek mam nadzieję, że zostaniesz miło zaskoczona i pokochasz swoje studia. :)
Mogłabyś wstawić link do kapelusza? :>
ReplyDeleteDoskonale Cię rozumiem Kochana! Z jednej strony studia, z drugiej zaś życie, o którym marzymy. Przykre jest to, że większość z Nas wybiera zawsze te opcje, które są najbezpieczniejsze i najrozsądniejsze... Bo przecież potem ciężko przyznać się, że mogliśmy wybrać inaczej lub być przez chwilę szczęśliwi, zwyczajnie przez to, że wybraliśmy 'może mniej rozsądnie'. Ja również nie czuje żadnych fajerwerków i tego WOW, gdy mowa o pierwszym roku na studiach... No, ale jedne czego mogę Tobie i sobie życzyć to zwyczajnie: nie bój się! :* Zawsze są obawy i te cholerne przerażenie... Ale życie byłoby za nudne, gdyby wszystko było przyjemne i łatwe... Pozdrawiam :)
ReplyDeleteświetne zdjęcia! :D genialny post! zazdroszczę Ci tych podróży.. :* ♥
ReplyDeletehttp://www.annie97x.blogspot.com
A ja bym Ci poradziła posłuchać się babci Wierzby z Pocahontas. Otóż najważniejsze to zaufać sobie i robić to, co podpowiada Ci serce. 4 lata temu dostałam się na historię sztuki, kierunek o którym myślałam od dawna i naprawdę mnie to interesowało. Po tygodniu uciekłam stamtąd i do dziś nie żałuję. Zrobiłam sobie rok przerwy, łapiąc różne prace, robiąc to, co sprawia mi przyjemność. W tym roku skończyłam studia z najlepszym wynikiem na roku. Studia dają niesamowicie dużo( przynajmniej na moim kierunku). Mnóstwo lektur, do których normalnie bym nie zajrzała, pisanie tysiąca prac. Po 3 latach sama poczujesz, jak bardzo się rozwinęłaś. A jeśli po miesiącu będziesz nieszczęśliwa, sfrustrowana i będziesz chciała rzucić to wszystko w cholerę, to zrób to i niczego nie żałuj!
ReplyDeleteWiem, że studia mogą dać niesamowicie dużo i serio czuję ekscytację, jak sobie pomyślę, ile mogłabym się nauczyć studiując coś, co mnie interesuje. Podjęłam niezbyt dobrą decyzję, co do kierunku, ale będę robić wszystko, żeby to naprawić :)
Deletehttp://www.komunikacja.polonistyka.uj.edu.pl/pracownicy/dr-aneta-zalazinska
ReplyDeleteCzy to twoja mama? :)
tak :D
DeleteZazdroszczę wszystkich wyjazdów, a szczególnie "wypadu" do Szwecji, od dawna marzy mi się żeby tam pojechać.. :)
ReplyDeleteZapraszam do siebie: http://www.bitsnbaubs.blogspot.com
Jestem pewna ,że znajdziesz czas w dorosłym życiu aby dalej spełniać marzenia, naprawdę świetnie ,że tyle zwiedziłaś i miałaś okazje tyle zobaczyć. Na każdym zdjęciu wyglądasz jak zwykle ślicznie :)
ReplyDeleteJa nie mam żadnych negatywnych doświadczeń związanych ze studiami. To piękny czas w życiu człowieka! Zazdroszczę Ci, że masz to przed sobą... Moje 5 lat studiów minęło jak jeden dzień. Zajęcia to tylko niewielki ułamek życia studenckiego ;) Są wymiany w ramach Erasmusa (świetne doświadczenie, zaręczam!), 3-miesięczne wakacje, darmowe zajęcia językowe, wuef... Teraz pracuję - wtedy dopiero zaczyna się "marnotrawić" czas (żeby nie było - lubię swoją pracę)! Nigdy więcej nie miałam już tyle wolnego, nie poznałam tylu fascynujących ludzi, co na studiach. Mam czasami ochotę się spakować i uciec w siną dal, ale potem uświadamiam sobie, że przecież mam wspaniałego męża, pracę, która daje mi stabilność finansową, w planach dziecko... Podróżujemy, bawimy się życiem na ile się da. No i cóż, c'est la vie - tylko od Ciebie zależy jak wygląda :-) Pozdrawiam!
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteŚwietne miejskie zdjęcia. ;) Bardzo mi się podobają.
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeletezerkam na twoj styl juz od dawna(jeszcze kiedy pisalas pod poprzednia nazwa bloga) i nie zmienia sie jedno: Twoja klasa!
ReplyDeleteblog z inspiracjami modowymi( np stroje na przejsciową porę, hity na jesień z polskich sklepow), gotowymi zestawami, dietetycznymi przepisami(np: sniadanie z kaszą gryczaną i śliwkami, o tym jak jedzenie leczy z podjadania): http://patosichaos.wordpress.com/
bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :):)
ReplyDeleteTotalnie się z Tobą zgadzam. Rozum mówi studia, a serce woła przygoda, podróż. I to najlepiej taka dookoła świata.
ReplyDeleteChociaż myślę, że studia też mogą być traktowane jako przygoda. Poznasz nowych ludzi i być może niektórzy tak jak ty będą pełni pasji, marzeń i może za rok pojedziesz gdzieś z nimi ( Skandynawia maybe ) ; )
http://ile-warte-sa-marzenia.blogspot.com
chciałam tylko sprostować, że nie mam wątpliwości co do tego, że chcę iść na studia. Wàtpliwości dotyczą jedynie tego, że będę studiować coś, co niezbyt mnie interesuje i nie wiążę z tym przyszłości :) Ale jestem już pozytywnie nastawiona do przyszłości i mam niecny plan :D
ReplyDeletePowiedz mi.. da się przez internet zakupić taki kapelusz? *.*
ReplyDeletegdzie kupiłaś torebkę - ostatnie zdjęcie w spodniach badass- ta po lewej?
ReplyDeleteMarianna *-*
ReplyDeleteWitaj, a ja mam pytanie o buty z New Looka, mega mi się spodobały gdy oglądałam filmik, przeszukałam nawet stronkę marki, ale albo je przeoczyłam albo są z wcześniejszej kolekcji? :)
ReplyDeleteWeronika, blagam, zrób filmik instruktażowy jak robisz swoj piekny koczek, UBÓSTWIAM GO!! ;) Pozdrowienia
ReplyDeleteTo śmieszne, że wszyscy jesteśmy tak różni a mamy takie same myśli i obawy. Rozumiem co czujesz, bo ja czułam dokładnie to samo jeszcze rok temu. Poczucie, że najlepsze lata życia za mną, że teraz tylko praca, rodzina, obowiązki i taka monotonia do końca życia. Z taką różnicą, że czułam to mając 23 lata i powoli kończąc studia. Ale moge Cie pocieszyć, że Ty masz jeszcze wszystko przed sobą. Czas studiów, nawet jeśli to co studiujesz jest nudne, okropne i nie wiążesz z tym przyszlości, to także wspaniały czas wolności, okres kiedy właśnie masz czas na podróże i przygody. Koniecznie wyjedź na Erasmusa, on dopiero sprawia, że chcesz więcej, czujesz moc, że możesz zmieniać świat i tyle jeszcze miejsc czeka na Ciebie. :) Ja tak bardzo nie chciałam sie pogodzić z tą wizją monotonnego życia, że przerwałam magisterke w Polsce i wyjechalam na studia zagranicę. I tak oto znów ciesze sie życiem i czuje, że jeszcze tyle przede mną;) Ty też zrób jak najwięcej do końca studiów. Bo potem to juz faktycznie może być ciężko.
ReplyDeleteSprawiasz wrażenie tak pozytywnej i otwartej osoby, że nie da się Ciebie nie polubić. Oglądając Twoje filmiki często myśle sobie: "hah, mam dokładnie tak samo". I chyba dlatego tyle osób Cie uwielbia, bo jesteś jak każda z nas. Dzięki za to! :) Powodzenia!
O matko, ale sie rozpisalam... hah
Zazdroszczę odwiedzin tego pięknego miasta, mam nadzieję, że sama je kiedyś zwiedzę.
ReplyDeleteMam prośbę, bo od dawna szukam podobnych butów, czy mogłabyś podać mi link do tych botek?? Za odpowiedź będę bardzo wdzięczna.
ReplyDelete:))
Również jestem fanką Twojej fryzury :)
ReplyDeleteWpadłam tu przez przypadek, oglądnęłam Twoje filmiki.
ReplyDeleteI powiem Ci tak. Jestem starsza od Ciebie o 17 lat i strasznie się cieszę, że w Twoim pokoleniu istnieją takie jednostki jak TY. Nie dość, że jesteś przepiękną młodą kobietą, to masz tak poukładane w głowie i jesteś tak sympatyczna i inteligenta, że aż miło Cie oglądać i czytać. Gratuluję, życzę Ci samych radości i spełnienia wszystkich wariackich, pozytywnym marzeń!
P.S. Piszesz sama po angielsku? Jeśli tak, to jestem jeszcze bardziej pod wrażeniem.
Pozdrawiam,
z sympatią wielką Anka spod Krakowa.
(też uwielbiałam jeździć po Krakowie na studiach tramwajem:)))
Bardzo ładnie
ReplyDeleteZapraszam do mnie
http://adorableblogg.blogspot.com/