(ph. Ola Kuliczkowska)
Just casually chilling in a bathrobe sipping coffee when it's EFFING cold outside. Call it blogger's logic. It's already December, days are short, the sunlight dissappears within a few hours after midday and that makes me only want to spend every single evening in the company of blankets and hot water bottles. December forces me to make the most out of this first hours of each morning because when the sun goes down all I can think of it's a cup filled with instant pudding.
On Tuesday I hopped into a train to Warsaw to see Kupisz's new collection. It's a funny world, this Polish 'fashion world'. The industry is small but varied - you can be a journalist, a blogger, a weather girl, a man or woman famous for being famous, an actor, a singer, a cook or a socialite and you still make it to the 'fashion' world here. There is a constant need of new faces, a constant need for 'the meat' that can be shown in one gossip magazine or another. The path to become a celebrity is quite short and easy; the appetite is large and people get bored quickly. So there are lines of those who desperately want to have the pictures taken, doing their best, striking poses and standing in the middle of flashlights hearing a bunch of paparazzi screaming 'gimme some' . As it is for me, I like to keep a little bit aside. But maybe because I know if I was told to 'give them some' I'd probably give them my two middle fingers and walk away.
Dzisiaj bardzo realistyczne zdjęcia mnie popijającej beztrosko kawę. Na mrozie. Tak zwana blogerska logika. Nadszedł grudzień, dni są krótkie, światło słoneczne znika po zaledwie kilku godzinach od południa, co sprawia, że prawie każdy wieczór spędzam w towarzystwie koca i termoforu. Grudzień zmusza mnie do produktywnego zużytkowania tych kilku pierwszych godzin porannych, bo kiedy słońce zajdzie, a zachodzi bardzo szybko, zostaje mi w głowie tylko myśl o budyniu z proszku.
We wtorek wskoczyłam do pociągu i odwiedziłam dosyć dawno niewidzianą Warszawę. We wtorek właśnie odbywał się najnowszy pokaz Kupisza. Śmieszny ten świat, nasz polski "fashion world"; mały, ale jaki różnorodny - dziennikarka, blogerka, pogodynka, pan znany z tego, że jest znany, aktor, piosenkarka, kucharz czy pełnoetatowa bywalczyni salonów - na każdego czeka miejsce w "modowej" branży. Ciągle potrzeba nowych twarzy, ciągle potrzeba nowego "mięsa", którym by można wykarmić głodne plotkarskie magazyny i portale. Droga do zostania celebrytą u nas jest szybka i prosta, bo głód jest duży, a ludzie szybko się nudzą. Do ścianki jest więc kolejka, a każdy daje z siebie wszystko, pozuje się w oślepiającym błysku fleszy w akompaniamencie krzyków paparazzi "dawaj mała" i spełnia, jak to niektórzy mówią, "zawodowy obowiązek". Ja z boku sobie stoję i obserwuję. I na tym kończę, bo wiem, że gdyby któryś pan krzyknął, żebym mu coś dała, to dałabym mu w prezencie dwa wystawione środkowe palce.
Flashlights and paparazzi aside, I enjoyed the show. It's both beautiful and frustrating how months and months of work and preparation turn into a fifteen-minute walk on a catwalk. As for the show itself - well, there was a little bit of opera, a few underwear bottoms and I saw some sweatpants as well. I'm leaving the review-writing part to the people that actually know what they're talking about.
Pomijając flesze i wszystkie ścianki tego świata, pokaz zawsze miło zobaczyć. Sama idea takiego przedsięwzięcia jest piękna, ale jednocześnie trochę frustrująca - miesiące pracy, setki ludzi, asystentów, techników, makijażystów, cała ta praca sprowadza się do niecałych piętnastu minut na wybiegu. Co do samej kolekcji Kupisza - gdzieś tam była opera, gdzieś tam przewinęły się majtki, gdzieś mignął jakiś dres.
I had a pleasure of staying in the absolutely beautfiul H15 Boutique, a hotel with too many awards to list them all. Number one on TripAdvisor, recommended by Michelin Guide and Forbes is hands down the most beautiful place I've ever stayed in. And since I am a huge sucker for nice views, the joy was real when I saw the balcony in my room.
Na jedną noc miałam przyjemność zatrzymać się w H15 Boutique, w hotelu, który zdaje się mieć monopol na wszystkie możliwe nagrody tego świata. Ciągły numer jeden na TripAdvisorze, polecany przez przewodnik Michelina i Forbsa, jest jednym z piękniejszych miejsc, w których zdarzyło mi się nocować. A widok z pokojowego balkonu....Tajemnicą nie jest, że najbardziej ze wszystkiego lubię widoki, więc rano, chociaż prawie tam zamarzłam, radość była. I to jaka.
Anyways, I'm back home now, trying to clean the kitchen but really just dying on my couch because of the takeaway food I ordered half an hour ago. And it seems I'm staying like this for the next couple of hours. I'll see very soon, take care :)
W każdym razie, jestem już w domu i próbuję sprzątnąć kuchnię. Próbuję, bo na razie leżę jak trup na kanapie po skonsumowanym jedzeniu na wynos, które przybyło pół godziny temu. I wydaje mi się, że na najbliższe kilka godzin w takiej pozycji zostanę. Zobaczymy się niedługo, do zobaczenia :)