(Weronika Załazińska / ph. Paulina Kralka / wearing second-hand shirt, second-hand skirt, second-hand belt)
It's my last week here, in Rome, I don't really wanna go home, because I know, I just absolutely know it, I won't be ale to swallow Polish ice-creams and pizza; it's like with the first bite of Roman gelato and pezzo di margarita I stepped into the whole new universe. And from there...there's no way back. I'm literally trapped and my taste buds are going to protest once I come to Krakow. But hola, I'm not here to rave about my tounge - we've got so many other important things to cover (suuure).
To już mój ostatni tydzień w Rzymie. Naprawdę nie chcę wracać do domu, bo wiem, absolutnie wiem, że nie będę w stanie przełknąć polskich lodów i pizzy - z pierwszą gałką rzymskiego bacio &lampone i z pierwszym kawałkiem margarity wkroczyłam do innego wszechświata. A z tego wszechświata nie ma już powrotu. Jestem uwięziona, a moje kubki smakowe zapewne przyszykują protest z okazji powrotu. Ale, ale - nie chcę dziś paplać o moim języku (bo to ani pożyteczne, ani estetyczne), tylko pragnę poruszyć o niebo ważniejsze zagadnienia (tak...)
CRAZY ROME - that's what we're talking about today. Anything that I've noticed, any strange/characteristic behaviours that piss me off/ make me very happy ; I mean anything that concerns Rome is some way. Ready?
SZALONY RZYM - o nim dzisiaj mowa, a dokładniej o wszystkich dziwnych/charakterystycznych zwyczajach, zachowaniach, które działają mi na nerwy/bardzo mnie radują.
NO SECOND-HAND SHOPS It's tragic, tragic, tragic. There are no second-hand stores in Rome. Well of course, there are some places that claim to be a second-hand store, but when you notice the first price for a totally normal casual dress ( at least 40-50 Euro) you start to wonder whether the Romans and the Polish people understand "second-hand" in the same way. I love Rome, I really do. But I'm a freak, you know it, and I just adore buying ten clothes for about 4 euros in my hometown. Agrh, as much I adore the Eternal City, I wouldn't be able to live my life here. No second-hand stores? Seriously?
ZERO CIUCHOLADÓW To istna tragedia - w Rzymie nie ma ciucholandów. Oczywiście - są tu sklepy, które chytrze podają się za szmateksy, wyglądają tak z zewnątrz i wyglądają tak wewnątrz. Szmateksowo nie wygląda tam jedynie metka, która z dumą oznajmia "50 Euro" za byle jaką dzianinową sukienkę. Tu tylko na marginesie wspomnę, aby nigdy nie wierzyć przewodnikom, bo A) zamiast targu staroci zaprowadzą Was na miejsce składowania cekinowych pasków, mini-radyjek, otwieraczy do butelek i niezidentyfikowanych substancji, które przylepiają się do podłogi. B) Wmówią Wam, że via Governo Vecchio to istny raj dla poszukiwaczy ubrań z drugiej ręki, po czym będziecie przebierać wieszaki ciuchów vintage kolekcji Valentino, zastanawiając się przy okazji, co ludzie piszący przewodnik rozumieli pod hasłem "ciucholand". Być może Włosi i Polacy pojmują to słowo na różne sposoby. Chociaż kocham Rzym, to nie mogłabym tu mieszkać. No chyba, że moje zarobki przekroczyłyby poziom przyzwoitości. Ach...serio?Zero ciucholandów?
ASKING THE WAY First of all, if you think you can handle Rome without a map, rethink it please, because otherwise you're going to end up in the middle of nowhere ( some of the streets just don't happen to own a name) surrounded by street vendors/creepy old men/nice young men that are not interested in you/ or......that's the worst, get ready, people who are willing to help you. Don't get me wrong, some of the people I met here were very, very nice and I fortunetely succeed in following their directions. BUT...sometimes it wasn't that easy. Rome is complicated, just like I said before. When you hear the word "pass" for the 15th time in one sentence and then "turn left" x20, "turn right" x50 and "pass gelatteria x" it makes you....confused. So stick to your map - at least for the first three days.
KTO PYTA, TEN BŁĄDZI Jeśli człowiek uważa, że poradzi sobie w Rzymie bez mapy (ja tak oczywiście odważnie myślałam), to niech on to sobie jeszcze raz przemyśli. W innym razie, skończy gdzieś w niezdidentyfikowanym położeniu (niektóre ulice po prostu nie noszą nazw) otoczony ulicznymi sprzedawcami/ podejrzanymi starszymi panami/ miło wyglądającymi chłopcami, którzy nie są nim zainteresowani/ albo....co gorsza - ludźmi, którzy chcą mu wskazać drogę. Nie zrozumcie mnie źle - spotkałam w ten sposób wielu przemiłych osobników, którym udało się wytłumaczyć wyjście z czarnej dziury, a ja na dodatek je potem znalazłam. Jednak...nie zawsze tak było. Rzym jest skomplikowany, pełen dziwnych uliczek, zaułków, pagórków, schodków i kto wie, czego jeszcze. Jeśli więc słyszy się słowo "przejdź koło" po raz piętnasty w jednym zdaniu, "skręć w lewo" po raz dwudziesty, "skręć w prawo" po raz pięćdziesiąty i "przejdź koło lodziarni x" zaczyna się wątpić w swoje plany odkrywania miasta w zawrotnym tempie. Zalecam więc trzymanie się mapy - przynajmniej przez pierwsze trzy dni.
TITTLE-TATLLE That's what all boys (and unfortunetely not only boys) do. And they do it everywhere. The most dangerous places are gelatteria, restaurant and park. You just want to get a gelato, for Christ sake, but you are not going to get it. It's not how they do it Rome. You won't get it until you tell your lifestory to a ice-cream vendor, you share your name, ethnicity, what you had for breakfast, how do you like Rome, your marriage plans etc. And the worst part of it - everybody's interested in talking with you, but OF COURSE, not the most wonderful guy you've ever seen that's just sitting opposite to you. This.Is.Life.
GADKA-SZMATKA Uprawiają ją wszyscy chłopcy (niestety też dużo starsi chłopcy). I robią to absolutnie wszędzie. Strefami wysokiego ryzyka są lodziarnie, restaruacje i parki. Chcę, jak człowiek, kupić sobie loda. Ale go nie dostanę. Nie, nie - nie tak robi się to w Rzymie. Nie dostanę loda, dopóki nie opowiem sprzedawcy historii mojego życia, nie wyjawię swojego imienia, narodowości, zawartości mojego śniadania, ulubionych miejsc w Rzymie i ślubnych planów. Mam nadzieję tylko, że działa tu coś takiego jak karma, bo kiedy grzecznie prowadzę uprzejmą rozmowę z panem lodziarzem, piękny chłopak przy stoliku na przeciwko mnie nie zamierza wypowiedzieć ani jednego słowa. Życie.
BUSES In Krakow, if I wanted to get somewhere, I would check my tram/bus timetable and arrive at the bus stop on time. In Rome I wouldn't do this not because I'm lazy but because there is NO TIMETABLE. Nothing. You just come to the bus stop and you're waiting. Maybe something will come or maybe not.
AUTOBUSY Jeśli chciałabym gdzieś się dostać, a miałoby to miejsce w Krakowie, kulturalnie sprawdziłabym rozkład jazdy autobusów/tramwajów, a następnie jeszcze kulturalniej przybyłabym na przystanek o wyznaczonej porze. W Rzymie to by się nie stało, bo tu nie ma rozkładów jazdy. Przychodzę sobie radośnie na fermatę i czekam. Być może autobus przyjedzie, a być może nie. Życie w Rzymie zapewnia mi niespodzianki na każdym kroku.
PIAZZA LIFE What I love about Rome is its nightlife - but I don't mean clubs, I mean piazzas. All the Roman (and not Roman) people gather at the big piazzas or cafes near them and they just lead their life. I love it so much more than sitting in steamy discos. You can have a gelato (for the 10th time during one day) or a piece of pizza or you can chill out and watch people passing you.
ŻYCIE NA PLACU Kocham rzymskie nocne życie - nie chodzi mi tu jednak o kluby, ale o place. Wszyscy Rzymianie (i nie tylko) zbierają się na Campo dei Fiori, Trastevere, Piazza Venezzi i tam spędzają sobie wieczory. Jest to nie tylko milsza opcja ( w porównaniu do dusznej dyskoteki), ale i bardziej ekonomiczna. Na placu sobie można zjeść loda (dziesiątego danego dnia) albo kawałek pizzy lub po prostu, usiąść na schodkach i obserwować ludzi.
That's it. Rome is indeed crazy but it's beautiful. All those perfect imperfections about it make you just more relax and easy-going. So what you don't know what time your bus comes? It doesn't really matter as long as you see, you see Rome.
To wszystko. Rzym jest rzeczywiście szalony, ale w tym swoim szaleństwie piękny. Jego doskonałe niedoskonałości sprawiają, że można trochę "poluzować", zrelaskować się. Co z tego, że nie wie się, o której przyjeżdza upragniony autobus? To doprawdy mało ważne, kiedy widzi się, widzi się Rzym.
ostatnie zdjęcie <3
ReplyDeleteJak ja lubię te Twoje teksty! Jeszcze bardziej niż zdjęcia. Może następna notka z tłumaczeniem na włoski, choć go ani trochę nie umiem i nie rozumiem ...
ReplyDeletepiękne zdjęcia! chcę takie w Amsterdamie!
ReplyDeletejejku. jak ja Ci zazddroszczę !!!
ReplyDeleteAle jeśli chodzi o sh nie masz racji :) Znaczy nigdy nie natknęłam się na takowy "sklep" na ulicy Rzymu, ale istnieją taki bazarki na których to zazwyczaj znajdują się góry ubrań, które to wszyscy przerzucają. Chętnie powiedziałabym Ci, gdzie coś takiego się znajduje, ale zazwyczaj jeśli jestem w Rzymie to u mojej cioci, która to jest moim przewodnikiem.
I would love to go to Rome one day. You are gorgeous, lovely pictures!
ReplyDeletespódniczka w kolorze nieba - piękna :)
ReplyDeleteZakochałam się w Twoim ostatnim zdjęciu, cudownie tu wyglądasz (z resztą jak zawsze):) I tak, Rzym to wspaniała odskocznia od szaroburych, polskich realiów.
ReplyDeletelubię Twój styl pisania. jest prosty, ale zabawny. zazdroszczę pobytu w Rzymie. sama niestety byłam tam zbyt krótko, aby napisać przewodnik ;)
ReplyDeleteGorgeous photos of you
ReplyDeletewww.fashiable.nl
Jesteś śliczna a spódniczka mnie urzekła *.*
ReplyDeleteOjejku ... ale Ci zazdroszczę.
ReplyDeleteChciałabym być na twoim miejscu i poznać Rzym 'od kuchni' tak jak Ty to zrobiłaś.
looks so beautiful!
ReplyDeletexo Camilla
Into The Fold
wygladasz kwitnaco, Rzym wyraznie Ci sluzy :))
ReplyDeletepierwsze zdjęcie jest przecudowne!
ReplyDeletemasz świetną rękę do pisania, bardzo przyjemnie się czyta.
ReplyDeleteI oczywiście świetnie wyglądasz, pozazdrościć.
beautiful outfit, and thanks for the tips!
ReplyDeleteWhat a gorgeous skirt! You remind me a lot of Cinderella or even Alice in Wonderland with that hue of blue!
ReplyDeleteMichelle
www.michelleesque.com
Jak czesto biegasz i ile? :) Robisz jeszcze jakies cwiczenia/ uprawiasz inny sport?
ReplyDeleteZaczęłam biegać raz na trzy dni, ok.30 minut - 1 godzinę. Nie wiem, czy będę kontynuowała bieganie, ale na 100 % będę ćwiczyła w domu, znalazłam świetny kanał na YouTubie http://www.youtube.com/user/blogilates - puszczam sobie jeden filmik i ćwiczę razem z dziewczyną :D Nigdy nie sądziłam, że człowiek może się aż tak zmęczyć, ale już po ćwiczeniach czuje się czyste szczęście :D
DeleteJaki krem do twarzy aktualnie u Ciebie gosci? Co stosujesz do pielegnacji ciala?
ReplyDeleteNa dzień nie stosuję żadnego kremu. Na noc używam zamiennie Clinique Moisture Surge albo Skinoren. Na ciało kładę żel po opalaniu Ziaja Sopot Sun
DeleteHm, a jak dobrze znasz niemiecki z gimnazjum? Wiedza na A2, B1? Dogadalabys sie w sklepie?
ReplyDeleteNic już prawie nie pamiętam!!!! :)
DeleteZazdroszczę Ci ogromnie tej wyprawy:) pięknie wyglądasz... i masz taki cudowny delikatny uśmiech, uwielbiam go, na wszystkich zdjęciach wygląda tak szczerze :)
ReplyDeletejak zwykle swietny tekst ;)
ReplyDelete:) świetny tekst :)
ReplyDeletezazdroszczę tych wakacji !
ReplyDeletePozdrawiam
www.euier.blogspot.com
ślicznie wyglądałaś! taka troszeczkę pin up girl w casualowym stylu :) ale widzę że pewnie też natknęłaś się na słynne 'ciao'. i tak pocieszę Cię, że blondynki mają dużo gorzej! pozdrawiam! :)
ReplyDeletehttp://www.wprawkidokrakowskiejawangardy.blogspot.com/
I love how you write about Rome =) I'm italian and I know we are really strange LoL Second Hand in Italy it's not appreciated =( infact I can't find nothing like you do in Poland
ReplyDeleteXoXo
LOVE the skirt. So cute.
ReplyDeletejennybodell.blogspot.com
planowałam jesienny wyjazd do Rzymu
ReplyDeletepo przeczytaniu kilku twoich wpisów
napaliłam się jeszcze bardziej :)
pozdrawiam
Agata ♥ ąfi fąfi
muszę się nie zgodzić - komunikacja jest jak najbardziej dobrze rozplanowana i rozkłady jazdy istnieją :) na pewno szybciej można zgubić się w Genui niż w Rzymie
ReplyDeletepozdrawiam serdecznie i życzę udanego ostatniego tygodnia !
Rozkłady jazdy istnieją, ale tylko przy pociągach, niestety przy autobusach czegoś takiego nie ma :D
DeleteBardzo miło się czytało. Szczególnie, że zdjęcia wrzucają od razu w klimat Romy. Pozdrawiam!
ReplyDeleteCzasem az nie moge uwierzyc, ze tak mloda osoba jak ty jest w stanie pisac w taki sposob- przemyslany i dojrzaly. Twoje zdjecia sa przepiekne, ale ja tu wpadam przede wszystkim poczytac, dowiedziec sie czegos nowego, albo (tak jak dzis) znalezc sie na 10 minut w Rzymie.
ReplyDelete:):):)
ReplyDeleteyou know, your blog always make me smile. anothr amazing post, che bello <3
That skirt is such a great color. And I love how it's not too short, its a perfect, classy length.
ReplyDeleteruaninish.blogspot.com
Very cute look! Very innocent and fresh.
ReplyDeletehttp://lovelyfringe.blogspot.com
Like My FaceBook Page Lovely Fringe
I absolutely adore your outfit. You look great in this bright blue skirt.
ReplyDeleteRegarding the second hand shops, I've noticed their absence as well when I last visited the city. Since I was only there for a week it wasn't that big a problem though. :)
xo Andrea
Wonderful and Marvelous
Jak Ty to pięknie opisałaś! Zamarzyłam, by zamiast jechać właśnie do pracy metrem pojechać na Okęcie i kupić bilet na pierwszy lepszy lot do Wiecznego Miasta.
ReplyDeleteJak zawsze: bardzo romantyczne, naturalne zdjęcia. Po prostu cudnie!
Serdeczne pozdrowienia,
Edith
Zazdroszczę takiej podróży!
ReplyDeleteFantastycznie napisane ..ale sie usmialam " zero lumpeksow" , tak prawdopodobnie Rzymiane i Polacy rozumuja znacznie tego slowa inaczej :)) A reszta to cala prawda : najlepsze lody swiata , i oczywiecie nie ma co sie ruszac z domu bez mapy.
ReplyDeleteSkąd czerpiesz pomysły na posty?, bo twoje wpisy są zaskakująco oryginalne! ;D
ReplyDeleteDziękuję :)) Jakoś "same" przychodzą mi do głowy
DeleteLove your post about Rome! :))
ReplyDeleteKilka dni temu wróciłam z tygodniowych wakacji w Rzymie ! Jak strasznie żałuję, że nie udało mi sie dojrzeć Cię w tłumie:P I brak rozkładów jazdy również mnie zaskoczył! Dziwni Ci Rzymianie:P I dowiedziałam się, że ichśiejsze tramwaje sa z roku 1948, także hmm ...antycznie.
ReplyDeletecóż, nie jedno miasto nas zaskoczy, jedne są hałaśliwe,, inne uporządkowane, inne pełne haosu :] ale fajnie jest poznać inną kulturę
ReplyDeletepozdrawiam
Rzeczywiście, szalone miasto :) Straaasznie zazdroszczę, musi być wspaniale. Takie prawdziwe wakacje, kompletne oderwanie się od normy. Pięknie wyglądasz na tych zdjęciach.
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam do siebie:
zaplanowana.blogspot.com
Nie dziwię się, że zaczepiali Cię wszyscy panowie ;) ślicznie wyglądasz :) Wkrótce bardzo przydadzą mi sie Twoje wskazówki, już wiem że muszę kupić mapę miast... Czy trzeba zabrać ze soba slownik polsko-włoski, czy jednak w większości miejsc dogadam się po angielsku?
ReplyDeletePozdrawiam,
xoxo
Dogadasz się bez problemu po angielsku, niestety dużo sprzedawców od razu zaczyna mówić w tym języku, nawet nie pozwalając Ci poćwiczyć włoskich zdolności językowych ;p
DeletePiękni chłopcy nie uprawiają gadek-szmatek?
ReplyDeleteNie, a przynajmniej nie ze mną
DeleteRzym jest cudowny jak go tak opisujesz !
ReplyDeleteJesteś w Rzymie na jakimś obozie, czy tak bardziej rodzinnie?
ReplyDeleteUczę się w szkole językowej
DeletePięknie wyglądasz w tej niebieskiej spódnicy i białej koszuli i bardzo, bardzo, bardzo chciałabym być teraz na Twoim miejscu i zwiedzać ten cudowny Rzym!
ReplyDeleteWeronika, po powrocie koniecznie spisz miejsca, w jakich byłaś i podsumuj cały wyjazd!:) Udanego ostatniego tygodnia!
ReplyDeletePiękne zdjęcia :) Ja mimo wszystko chciałąbym mieszkać w Rzymie, na pewno w końcu dałoby się jakoś przyzwyczaić do tego szaleństwa ;)
ReplyDeleteCiekawy jest ten Twój Rzym. To widać, że pokochałaś to miejsce. Życzę Ci jak najbardziej udanego tygodnia!
ReplyDeletegorgeous shots. loving that skirt on you
ReplyDeletehttp://www.vasilievablog.com/
x
spódniczka jest świetna! stylofag.blogspot.com zapraszam :)
ReplyDeleteRome is such a great city and your pictures are wonderful! Great combination of outfit :)
ReplyDeleteSimona
Jesteś niesamowita, wspaniała, inna, piękna, pociągająca, kobieca, naturalna, uśmiechnięta, bezpośrednia i wrażliwa na najbardziej osobliwy rodzaj piękna, a przy tym tak prosta, ludzka i pozytywna. Jedna z naprawdę niewielu bloggerek, która opisuje wszystko co ją otacza w sposób otwarty i spontaniczny, nie przepuszczając przez cenzurę pretensjonalności. Patrzysz na swoich czytelników jak na odbiorców twojej sztuki, a nie jak na ciemną masę dostarczającą ci popularności przez "lubię to"/ "retweet"/ "share". Ubierasz się stylowo, ponadczasowo, praktycznie i kobieco. Większość dziewczyn piszących blogi myśli, że jak zaświeci marką, lub wartą kosmiczną kwotę poszarpaną, odbarwioną, koszulkę z wartą krocie metką, to osiągnie modowe, czy "trendy" Mount Everest. Ty pokazujesz KLASĘ i STYL. Oryginalność masz w sobie, a nie na sobie. Wielbię Cię :)
ReplyDeleteTo naprawdę za dużo komplementów jak na jeden komentarz :)))), ale dziękuję Ci serdecznie! :)
DeleteMay I say that you are one of the most beautiful bloggers I've ever seen? I mean really... you always look beautiful with your chic clothes and the way you write, how to express your feelings and expierences is amazing! That's what I appreciate about blogs. ;-)
ReplyDeleteI really enjoy reading this post. Great!
http://misswang-yc.blogspot.de/
Thank you very much!!!
Deletethat's an interesting perspective! I haven't been there yet, but I sure there are plenty of strange things :) especially not having second hand shops ;))
ReplyDeletespódnica - genialna! :
ReplyDeletegenialnie piszesz!To chyba jedyny blog,na którym można przeczytać naprawdę ciekawe notki.
ReplyDeleteŚwietnie opisane! Zresztą jak zwykle. Z humorem i pięknymi zdjęciami! :)
ReplyDeleteP.S. Nie zrobiłabyś może postu o kosmetykach oraz pielęgnacji twarzy? :)
Już go nawet napisałam! :)) Będzie na blogu w czwartek
DeleteMożna zapytać czy masz chłopaka :)?
ReplyDeleteNie mam
Deletethanks for sharing!!!!
ReplyDeleteUtrzymujesz kontakty jeszcze z Paulą ? Dlaczego przestała pisać bloga ?
ReplyDeleteA co do stylizacji na zdjęciach bardzo podoba mi się spódniczka i zazdroszczę Ci ,że tak lekko piszesz po angielsku ;)
Tak, przyjaźnimy się, ale to są jej sprawy, więc nie zamierzam wypowiadać się w jej imieniu :)
DeleteNie dość, że zawsze rewelacyjnie wyglądasz, to jeszcze rewelacyjnie piszesz. Podziwiam!
ReplyDeletePozdrawiam,
Czmiel
Dzisiaj wróciłam z Rzymu. Nie wiem czy tam trafiłaś ale przy przystanku metra A Re di Roma, jest świetna cukiernia Pomi z przepysznym tiramisu.
ReplyDelete1. Yes, it's tragic, but in Italy we don't have real second-hand shops.
ReplyDelete2. Yes, Italians talk a lot.
3. There is not a timetable because in Rome it would't work, believe me.
Rome is Rome. This is its charm. But I'm happy to not live there...
Beautiful pictures! It´s a great post!
ReplyDeleteCo lubisz w blogu Fashion Toast.? Dla mnie to nic ciekawego. Dziewczyna ani dużo nie pisze, ani stylizacji nie ma jakiś wspaniałych. Ty prowadzisz dużo lepszego bloga..
ReplyDeleteMam do niej duży sentyment, była jedną z pierwszych blogerek, które "zachęciły" mnie do działania
Deletedon't get me wrong, but i haven't seen a polish girl thaaaat lovely as you are. :))
ReplyDeleteproud that you're from my neighbor country!
piękne zdjęcia. Ubolewam nad brakiem sh i targów staroci z prawdziwego zdarzenia. Pozdrowienia z zimnej, deszczowej Polski.
ReplyDeleteKlimatycznie :)
ReplyDeleteTez bylam w Rzymie, ale za dzieciaka, dlatego chetnie jeszcze kiedys tam wroce i w bardziej swiadomy sposob zwiedze te piekne miejsca :)
przypominasz mi Babi z trzy metry nad niebem ;)
ReplyDeletePięknie wyglądasz :) A zdjęcia są po prostu śliczne! ;)
ReplyDeletePięknie wyglądasz ;)) Zachwycasz jak zwykle! Boska spódnica ;)
ReplyDeleteO matuchno, Rzym, jak ja bym chciała też kiedyś móc go w takim świetle ocenić... Ach, rozmarzyłam się... Śliczna spódniczka ♥.♥ Po dłuższym czasie stwierdzam, że uroczo wyglądasz w tej długości włosów ;) Pogodnych dni, gdyż w Polsce troszkę zawiało chłodem.
ReplyDeleteuwielbiam Twoje posty. Swietnie napisane, czyta sie jednym tchem;-) a zdjecie cudowne!
ReplyDeleteW Rzymie nie spodobało mi się to, że Włosi są głupi(chodzi mi tu o poziom intelektualny ) często spotykałam się takimi pytaniami jak np.:" ile kobiety w Polsce chodzą w ciąży" czy "jak długo zajmuje ci powrót do Afryki ( Włoszka myślała ze Polska leży w Afryce, ja wiem ze nie każdy jest mistrzem geografii ale jak by nie było Polska i Włochy lezą na tym samym kontynencie. Dodam jeszcze że te pytania nie zadawały dzieci.
ReplyDeleteJak zawsze wyglądasz zjawiskowo ;))
hahaha, coooo? nie wierzę! ja spotkałam się z pytaniem, czy w Polsce jest internet, ale to nic w porównaniu do tego, co piszesz :)
DeleteNie generalizujmy aż tak :D Mnie nikt nie spytał o takie rzeczy ;p
Deletebyłam we Włoszech parę lat temu i nadal jestem przesiąknięta tamtym klimatem!
ReplyDeleteJa chcę do Rzymu!
ReplyDeletePrzepiękne zdjęcia :)
This is such a great write up about Rome {with beautiful photos} that I feel like I was actually there too!! You noticed such cool things; and I love how you shared them. I hope the food made everything else seem less of a trip/annoying/etc.
ReplyDeleteHej, super post:0
ReplyDeleteCzy twoja koleżanka Paula już zakończyła blogowanie?
Weroniko, dwie sprawy ;)
ReplyDelete1. Strasznie ci zazdroszczę tego wyjazdu i życzę niezapomnianego ostatniego tygodnia; miałam Rzym na swojej liście "miejsc w których chciałabym mieszkać" ale żadnych ciucholandów? Chyba to jeszcze przemyślę :D
2. Hm, może mnie pamiętasz - mamy wspólnych znajomych i poznałyśmy się osobiście w zeszłym roku na szafingu (chyba na ul. św. Katarzyny to było, nie?). Do czego zmierzam? A no jestem Twoją fanką od dawna i już długo nosiłam się żeby też spróbować swoich sił w bloggowaniu i jakoś tak w końcu po przeczytaniu tego posta - zabrałam się ;) dzięki!
bez gadania, sprobuj baci perugina we wloszech c:
ReplyDeleteGreat photos! You look so pretty, I'm in love with your outfit!
ReplyDeleteEvi xoxo
The Notebook of a Fashion Lover
Co Cie pasjonuje oprocz mody i smooth jazzu? Jakie sa jeszcze Twoje pasje?
ReplyDeleteUff nienawidzę tak podręcznikowo wymieniać "czym się interesuję", "jakiej muzyki słucham" ;p Nigdy nie umiem wtedy zebrać myśli. No cóż, oprócz mody, smooth jazzu - lata 50., muzyka i filmy z tego okresu, sztuka (raczej nowoczesna), wnętrza, języki, niektóre zagadnienia z historii. Ale nie zamykam się tylko w tych dziedzinach, według mnie, najważniejsze jest bycie ciekawym świata
Deletepiękna spódnica !
ReplyDeletezapraszam na rozdanie:
http://highwayy-to-hell.blogspot.com/2012/08/loteria.html
Świetny post, a TY wyglądasz ślicznie :)
ReplyDeleteWspaniałego ostatniego tygodnia we Włoszech ;)
That skirt is divine! Such a beautiful colour!
ReplyDeletehttp://allkindsoffabulous.blogspot.com.au/
Mam takie trochę głupie pytanie do Cb, otóż od jakiegoś czasu szukam klasycznej ramoneski takiej jak twoja. I wszystkie mają zapięcia do tych "klipsów" na kołnierzu od spodu , czy twoja też takie ma ?
ReplyDeleteChyba ma, ale nie umiem sobie tego teraz wyobrazić, a kurtkę mam w Krakowie
Deleteah Rzym... uwielbiam Twój styl pisania i te zdjęcia... ;]
ReplyDeleteJestem ciekaw, ile zarabiasz na blogu? jeśli nie odpowiesz to zrozumiem to, jako że jest to wielka suma i dlatego posiadasz torby za 1000 zł.
ReplyDeleteCha cha :D Czasem nic nie zarabiam, czasem kilkaset złotych raz na jakiś czas. A torby "za 1000 zł" dostaję za darmo, widzę, że bardzo Cię ciekawość zżera :))
DeleteOch, i za to właśnie jeszcze bardziej Cię lubię :) nie dość,że zdecydowałaś się odpowiedzieć komuś anonimowemu na tak wścibskie pytanie, to jeszcze zrobiłaś to z taką klasą, no i nie kłamałaś jak Maffashion. Twój blog jest w trójce moich ulubionych, a Ty sama jesteś naprawdę prześliczna, kojarzysz mi się w jakiś sposób z młodą, szykowną Francuską :) Pewnej nocy zamiast uczyć się do kolokwium przejrzałam wszystkie Twoje posty i od tamtej pory zaglądam tu regularnie.
DeleteStella
Kupiłabyś? http://www.hm.com/pl/product/03870?article=03870-A
ReplyDeleteMam już bardzo podobną torbę, więc nie kupiłabym
DeleteGdzie oglądałaś "Rzymskie wakacje"? Jeśli w internecie to podasz link? Proszę, będę wdzięczna.
ReplyDeleteOglądałam na płycie DVD
Deletepiękna ta , piękny Rzym wszystko śliczne !
ReplyDeletezapraszam na http://chillfash.blogspot.com/
Piszesz w bardzo fajny sposób :) Chce się to czytać. Pozdrawiam!
ReplyDeletez tego co rozumiem byłaś/jesteś w jakiejś szkole językowej, tam w Rzymie, prawda? uczyłaś się wcześniej włoskiego czy dopiero tam poznajesz podstawy, i czy możesz podesłać mi jakiś link jak to znalazłaś albo kto takie coś oragnizuje, bo również rozważam takie coś tylko nie wiem jak co i gdzie ;)
ReplyDeleteUczyłam się już wcześniej, szkoła nazywa się Scudit, tam są wszystkie informacje
Deletegorgeous pictures!
ReplyDeletethis garden seems to be a very refreshing place, makes me want to discover rome now!
xx
http://highlybeloved.blogspot.fr/
Łał, uwielbiam czytać Twoje posty. Są naprawdę extra i nigdy nie mogę wyjść z podziwu jak fajnie piszesz, jak przyjemnie się to czyta :D
ReplyDeleteWeroniko, mam do Ciebie pytanie - jak to się stało, że 3 lata temu trafiłaś do Ardingly College? Uczyłaś się tam angielskiego? Na ile tam byłaś? Czy można się tam zapisywać na jakieś kursy językowe i co z zakwaterowaniem? Przepraszam za taką listę pytań, nie jestem z kontrwywiadu, po prostu szukam jakichś sprawdzonych, zagranicznych kursów językowych. :)
ReplyDeleteP.S. Nie będę znów pisać, że wyglądasz zjawiskowo. Przecież o tym wiesz :)
Mój tata znalazł te kurs, uczyłam się tam angielskiego przez 3 tygodnie. Na terenie tej szkoły były akademiki, więc tam mieszkałam, zapewnione też było jedzenie. Z tego co wiem, szkoła, która zajmowała się w tym w Polsce, przestała już działać, ale pewna nie jestem
DeleteYou are too beautiful, you've got amazing sense of style, your blog is very good... I mean, you have to be perfect! -Sonja
ReplyDeleteOmg I'm soooo not!!! But thank you anyways! ;*
DeleteChcę! Chcę do Rzymu ;)
ReplyDeleteA co do lodów, w Krakowie na Sławkowskiej są najlepsze lody na świecie ;) Sycylijskie swoją drogą ;)
Bardzo lubię Twój blog i styl, ale mam pytanie, do jakiego ciucholandu chodzisz w Krakowie ? Który polecasz ? :)
ReplyDeleteDawo, Roban, Bigastyl :)
Deletea co sądzisz o blogu andy lub chiary? którą wolisz i dlaczego? ;)
ReplyDeleteNie śledzę za bardzo ani jednego, ani drugiego :)
Deletemiło dzielenia ....
ReplyDeleteSkąd pomysł na nazwę bloga? :)
ReplyDeletePrzeglądałam kiedyś brytyjskie ELLE albo Vogue'a i wpadła mi w oko ta zbitka słów :)
DeleteUwielbiam twój styl pisania, jest lekki i prosty. Bardzo przyjemnie się czyta. Jesteś śliczna, na niektórych zdjęciach przypominasz mi Victorię Beckham ( :
ReplyDeletesuper stylizacje,zaparszamdomnie dodaje ilicze na to samo:)
ReplyDeletejesteś ubrana w ciuchy z sh a wyglądasz zjawiskowo
ReplyDeletezresztą ubrania są boskie szkoda że u mnie nie ma takiego sh
boskie zdjęcia a wpisy są cudne
kocham to jak piszesz , tylko czemu tak rzadko ?
Hej :) Bardzo podoba mi się twój blog. Jest wyjątkowy, gratuluję! Mam pytanie: jakie sh odwiedzasz w Krakowie? Chciałabym się kiedyś wybrać i poszperać. Mam nadzieję, że mi pomożesz. Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia w blogowaniu :)
ReplyDeletehttp://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=14705 Czy to ten bronzer posiadasz ? a jakiego odcienia używasz? idealnie podkreśla twoje kości policzkowe...
ReplyDeleteMasz bardzo ładną cerę na zdjęciach , czy w rzeczywistości też tak jest czy miewasz czasem problemy ? Co używasz do jej pielęgnacji ? pozdrawiam ;)
ReplyDeleteCóż. To prawda, że we Włoszech nie ma mody na ciucholandy, czy to w Rzymie, czy we Florencji, czy w Mediolanie. To dla Włocha po prostu nie do pomyślenia, żeby miał się ubierać w używane ubrania. Co innego sklepy vintage (choć też nie można powiedzieć, że są bardzo oblegane...). To już przecież inaczej brzmi niż "odzież używana", prawda? A poza tym - takie ubrania też mają inną metkę, a do metek Włosi przywiązują całkiem sporą wagę (czasem nawet zbyt sporą, czasem całkiem bezmyślnie). Co kraj, to obyczaj ;)
ReplyDeleteSuch beautiful photos, looks like you have been having a great time! Love your outfit too! XxxX http://thesecondhandrose.blogspot.co.uk
ReplyDeleteMoja ciocia mieszka w Rzymie i zna kilka ciuchalndów, które przypominają te z krakowskiego podwórka. Podejrzewam, że zapewne chowają się po uliczkach w dzielnicach oddalonych od centrum.
ReplyDeletePS przepiękna niebieska spódnica :)Twoje zdjęcia sprawiły, że zapragnęłam znowu odwiedzić Rzym :)
Mieszkam od dwóch lat we Włoszech i dobrze rozumiem różnicę między pizzą serwowaną w Polsce a tutaj. Z drugiej strony tęsknię za pierogami! ciucholandu nie widzialam ani jednego, są sklepy vintage, które niejednokrotnie bywają drożesze od normalnych. Natomiast sprawa autobusów...nie dość, że nie wiesz, o której przyjedzie, to jeszcze przystanki są na żądanie, więc, aby wiedzieć gdzie wysiąść, musisz śledzić całą trasę przyklejona do szyby. Przynajmniej ja tak mam w moim kochanym Turynie :)Jak ci się kiedyś trafi podróż na północ, to zapraszam na cappuccino :)
ReplyDeleteTo prawda , Rzym jest pięknym miastem . Ja zwiedzałam go o 4(!) nad ranem , zero turystów , tylko zakochana para wracająca z imprezy . Cichutko i spokojnie .
ReplyDeletez punktu widzenia turysty(czyli mnw. tak jak Ty to widziałaś) to faktycznie.. Rzym jest skomplikowany, dużo uliczek, alejek, nie ma sh, wszędzie lepiej iść pieszo bo nie ma rozkładów jazdy... z punktu widzenia mieszkańców wygląda to zdecydowanie inaczej:P w dzielnicach "nieturystycznych"(jak ja to nazywam), czyli potencjalnie nieatrakcyjnych dla turystów - można zobaczyć o wiele więcej, można zobaczyc jak na prawdę wygląda życie w Rzymie, przekonać się, że ciucholandy na serio istnieją w tym jakże cudownym mieście, a panie w lodziarniach, czy panowie w pizzeriach wcale nie są tak natarczywi, owszem czasem zapytają skąd jesteś czy coś, ale nie jest to kłopotliwe. Co do autobusów to da się przyzwyczaić, bo się wie mniej więcej z jaką częstotliwością dana linia jeździ, ew. dojedzie się pierwszym lepszym na najbliższą stację metra, a metrem jest znacznie łatwiej dostać się gdziekolwiek :)
ReplyDeleteja uważam, że aby faktycznie dobrze zwiedzić i co nieco poznać Rzym nie wystarczy jeden wypad na wakacje trwający kilka/kilkanaście dni. :)
salute da Roma :)
Pięknie ;)
ReplyDeleteŚliczna spódniczka , mam podobną lecz czerwoną ;D
Świetnie ujęłaś klimat Włoch w tym poście. Mnie dane było niestety zwiedzać Rzym w ciągu jednego dnia, ale dobre i to:)
ReplyDeletePiękna spódniczka:)
http://herpassionisfashion.blogspot.com
Pozdrawiam!
pięknie tak bardzo dziewczęco :)))
ReplyDeleteśliczny strój :))
zapraszam do mnie :))
http://moda-ubrania-buty-dodatki.blogspot.com/
oczywiście od razu polubiłam :)
ReplyDeleteYour pictures are simply gorgeous! Just discovered your blog, and am enjoying getting lost in it!
ReplyDeleteXO,
Elizabeth
www.tonicofwildness.com
Jeej! Napisałaś dokładnie wszystko,co zauważyłam w Rzymie!Właśnie dzięki tym rzeczom chciałabym tam wrócić!Jestem na blogu pierwszy raz i na pewno będę tu wracać,wszystko przez twoje cholernie ciekawe i śmieszne notki!Powodzenia:)
ReplyDeletepiękne zdjęcia! w jakim miejscu w Rzymie zostały zrobione?
ReplyDeleteprześliczna stylizacja! pozdrawiamy, dziewczyny z VOGUELE
ReplyDeletelubię to jak piszesz ;) zapraszam do mnie
ReplyDelete"Podczytuję" Twój blog już jakiś czas... Jesteś moją ulubioną blogerką, masz świetny styl pisania, taki lekki, Twoje posty nie nudzą, chcę mi się je czytać, nawet jeśli są obszerne. Nie skupiasz się tylko na ubraniach, ale także na innych sprawach, moje ulubione notki to Twoje refleksje z podróży do USA i teraz z Włoch :) No i jesteś bardzo ładna, masz taką śródziemnomorską urodę, piękne włosy i ciekawą oprawę oczu. A co do ubrań to fajnie, że się nie przebierasz, tylko ubierasz, masz swój styl, świetny w swojej prostocie, a czasem jak coś założysz, to myślę sobie WOW, ależ ona się potrafi ubrać. (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Dobrze, że nie piszesz notek zbyt często, dzięki temu można się nimi delektować no i są bardziej dopracowane.
ReplyDeleteTakże pisz dalej, życzę Ci nieskończenie wielu pomysłów na notki.
Pozdrawiam, Dominika :)
Brak ciucholandów, to prawdziwy minus niektórych wakacyjnych miejsc! Ja w Rzymie kompletnie nic sobie nie kupiłam z tego powodu,bo nawet tandetne sklepy "pod turystó" miały kosmiczne ceny. Za to miło wspominam Berlin...Zazdroszczę upalnych wakacji!
ReplyDeletejesteś prześliczna :)
ReplyDeletePisz więcej takich notek ^^!
ReplyDeletedzięki twoim notkom mam wielką ochotę odwiedzić Rzym ;)
ReplyDeletestrasznie podobają mi się twoje zdjęcia :))
Mam pytanie jak robisz zdjęcia że tło wychodzi takie rozmazane?
ReplyDeleteZakochałam się w tych zdjęciach :) bardzo ładnie łączysz ubrania sklepowe z secondandowymi :)
ReplyDeleteBardzo sobie cenie Twoje stylizacje, bo "nie przebierasz się", tylko po prostu ładnie i oryginalnie wyglądasz :)
igielka2412.nablogu.pl- w wolnej chwili możesz zerknąć :)
You are so gorgeous, you look just like Audrey in Roman Holiday in this one. I love that you wear second-hand, so chic!!
ReplyDeleteLove
Ulla
ullalaa.blogspot.com
What camera and photo editor do you use? xo
ReplyDeletewhat camera and photo editor do you use? xo
ReplyDelete